WIOSNA !




    W wiosenne przedpołudnie dolina tętni życiem. Jest pogodnie , ciepło i słonecznie choć trochę parno po niedawnym deszczu. Ptaki wyśpiewująradośnie swe najnowsze przeboje , na wysokich olchach kłócą się sójki , pewnie o lepsze miejsca na drzewach. Cała dolina jest już porośnięta wysokimi, bujnymi , dzikimi trawami , dzrzewa pokryte są świeżą zielenią . Poprzez środek doliny ciągną się miejsca podmokłe z wypływających żródełek i tam też z porannym spokojem zajmuje się swoimi sprawami para bocianów. Nie tyle szukają pożywienia , bo tym zajmują się zwykle w pojedynke, co raczej zajęte są sobą nawzajem , spacerują blisko siebie , trudno powiedzieć co robią , są dość zmieszane i zawstydzone. Jako , że nie lubią świadków po niedługim czasie wzbijają się w powietrze by zatoczyć wpierw małe kółko , a następnie coraz wyżej większe okrągi.      Przelatując wokół cypla na wzgórzu nadal się wzbijając koliście w góre zamaszyście i miarowo machające ogromnymi skrzydłami niczym potężne statki powietrzne przeleciały tuż nad zaroślami. Przez chwilę słychać jeszcze było jak nienaturalnie głośno pracują lotki z powietrzem przy uderzeniach skrzydeł ptaków. Zataczając kręgi stopniowo wzniosły się na taką wysokość , że ledwie było widać ich sylwetki cienkich tułowi i nieproporcjonalnie szerokich skrzydeł . Bociany dość długo krążyły jeszcze na prądach wznoszących by wkońcu nieco się oddalić.      Tymczasem do doliny przybywają inni tutejsi bywalcy : wpierw grupka zajęcy , niemrawo skubiąc trawy i rozglądając się na wszystkie strony, ale tak całkiem spokojnie , jedynie dla kontroli otoczenia.
Po niedługim czsie zawitał tu też lis , przybywając na południowe łowy wylegujących się w słońcu jaszczurek . Lis , zawodowy łowca , mistrzowsko dopracowanymi ruchami to się skrada , to atakuję z wyskoku , by czasem przełknąć mizerną przekąskę.
W kierunku zajęcy nawet niespojrzy , dobrze wiedząc , że nie ma najmniejszych szans ich dogonić , a i one nic sobie nie robią z całkiem bliskiej obecności drapieżnika. Lis tymczasem ma albo owocne łowy albo sporo zachodu rzadko zakończone kęskiem lada jakim, w każdym razie pracowicie spędza czas niepatrząc w stronę zajęcy pewnie by niedrażnic prawie pustego żołądka .      Od strony pól zawitały też do doliny sarny , małe stadko trzymające się razem wyżej u wypływu źródełka obserwuje sąsiadów z zaciekawieniem, ale też bez lęku w sumie niewiadomo czego tu szukające , chyba odpoczynku.
Lis tymczasem spenetrował cały południowy stok i wybrał się na obchód pól , pewnie szukając gryzoni. A sarny i zające we własnych grupkach , niemrawo się pożywiając , zrelaksowane miło spędzają czas.