BIOGRAFIE
ajątek liczący ponad 160 hektarów położony jest około 8 kilometrów od Baranowicz w kierunku na Mińsk. Zabudowania są nowe, odbudowane w 1923 roku, po wojnie z bolszewikami na starszych fundamentach rodowej sadyby. Duży dom z wygodami, odnowiony sad, w dole nieopodal zakole rzeki Szczary. Sielankowy krajobraz. W 1935 roku pojawiają się saperzy którzy rozpoczynają budowę umocnień obronnych. To tak na wszelki wypadek uspokajają się ludzie. Oficerowie nadzorujący prace mieszkają w domu dziadka Kotarbińskiego. To nie przypadek przecież w kampanii 1919 - 1921 jest w wojsku, zostaje ranny. To przez kontuzje ramienia zostaje przeniesiony do rezerwy. Mimo to stale awansowany na kolejne stopnie oficerskie. Pomiędzy dorosłymi biega mała dziewczynka, wszędzie jej pełno, wszystko jej wolno. Gdy rozpoczyna się czas nauki w domu pojawia się guwernantka. Ojciec ją hołubi, zabiera ją z sobą podczas wypraw do sąsiadów. Okazją są święta. Te bożonarodzeniowe często w swoim gronie gdy drogi są zaśnieżone i nieprzejezdne, ale święta wielkanocne zawsze wesołe, pełne gości. Babcię Zofię znano w okolicy z jej umiejętności kulinarnych. Już wtedy podejmowała gości bogatym szwedzkim stołem, bufetem obfitym, a potem biesiadą za stołem. Było w zwyczaju podejmować gości i składać rewizyty. W efekcie święta wielkanocne trwały i dwa tygodnie.
Serdecznym przyjacielem dziadka jest ksiądz Stanisław Szeplewicz (1902-1975), sąsiad Stanisław Czyż. Przed wojną po stracie majątku zamieszkał na stancji u Kotarbińskiego w Darewie p. Kozłowski Aleksander. Kończy się lato 1939 roku. Jeszcze w sierpniu dziadek Mieczysław zostaje powołany do wojska. Otrzymuje przydział do Powiatowej Komendy Uzupełnień w Baranowiczach. Przewodniczy komisji wcielającej do wojska. Następuje wybuch wojny. Pułki stacjonujące w Baranowiczach wyruszają z koszar. Od czasu do czasu wpada do domu, by się przebrać, pocieszyć swoje kobiety. Nie ma krzepiących wieści. Zamiast nich, troska o to co ich czeka. Opowiada z łzami w oczach o poborowych w większości ze wsi stawiających przed komisją boso, w jednej koszuli i płóciennych portkach. Wcielonym brakować zaczyna umundurowania, broni, podstawowego wyposażenia. Przerwane zostają drogi zaopatrzenia. Z upływem wrześniowych dni pogłębia się chaos, napływają sprzeczne informacje. Pierwsze naloty niemieckich samolotów. Bombardują najnowocześniejszą, niedawno uruchomioną radiową stację nadawczą Polskiego Radia. Ale to nie Niemcy wkraczają do Baranowicz. Wiadomości dochodzące zza bliskiej wschodniej granicy budzą trwogę, aż to co nieuchronne nadchodzi wraz z siedemnastą kartką na wrześniowym kalendarzu.
ędąc posiadaczem ziemskim powszechnie znanym w okolicy, jest Kotarbiński narażony na śmiertelne niebezpieczeństwo. Zdejmuje mundur i w cywilnym ubraniu z Darewa jedzie do Baranowicz. Zatrzymuje się u znajomego właściciela kamienicy na ulicy Szosowej. Ulica Szosowa ciągnęła się od głównej ulicy Baranowicz tj. Szeptyckiego w kierunku ul. Jeziornej. Pozornie nic się nie dzieje, aż nadchodzi 24 września 1939 roku. Na dziedziniec kamienicy wchodzi dwóch enkawdzistów. Na ulicy zostaje młody mężczyzna który ich przyprowadził. "Mieczysław Kotarbiński, wy arestowany" . Nie stawia oporu. Jedenastoletnia Halina jest świadkiem aresztowania. Natychmiast biegnie do matki, która od 02.09.1939 r. przebywa w wynajętej u Żydów kwaterze pod adresem Jeziorna 6. Taki stan rzeczy jest później o tyle korzystny, że Zofia ma do zatajenia fakt kułackiego pochodzenia a właścicielka domu zatajała swoją żydowską narodowość. Prawie od razu Zofia stara się ustalić co się dzieje z Mieczysławem. Nigdzie nie uzyskuje żadnej informacji. Nigdzie go nie ma. W NKWD przy ul. Suwalskiej(?), Rosjanie stają się wrodzy, zaczynają grozić . Po około sześciu tygodniach Zofia w towarzystwie dwóch starszych córek, na posterunku sowieckiej milicji rozpoznaje okazane jej osobiste rzeczy należącego dziadka Kotarbińskiego. Są tam min. ozdobne grawerowane spinki od koszuli, zegarek z dewizką i jeszcze parę drobiazgów. Bez wdawania się w dyskusję usłyszały: "Wasz muż ubit banditom, a my ich ubili" .Nigdy nikt z rodziny już go nie widział. Rozpacz, strach, beznadzieja, brakować zaczyna środków do życia. Do Darewa już nie wracają. Dzięki temu unikają wywiezienia na Sybir.
Ten los spotkał młodą Juniewiczową, kuzynkę wywieziono na Sybir. Opuszczony majątek wkrótce zostaje splądrowany i ograbiony. Wiosną 1940 roku bolszewicy rozbierają zabudowania domostwa i z części pozyskanego materiału budują w Baranowiczach budynek szkoły, który podobno stoi do dzisiaj. Babcia Zofia miała jednego brata, Aleksandra Raczkiewicza starszego od niej o rok, który nie mogąc przejąć majątku po ojcu musiał szukać innego zajęcia. Znalazł zatrudnienie w Poczcie Polskiej i przed wojną był naczelnikiem urzędu w Baranowiczach. Zmobilizowany w 1939 roku dostał się do niewoli niemieckiej. Jego też zabrakło w tym ciężkim okresie. W oflagu przesiedział do końca wojny. Przed wojną był żonaty. Jego żona Janina(?), nie mogąc doczekać się powrotu męża z wojny, związała się z "czerwonoarmiejcem" . Raczkiewicze mieli jednego syna o imieniu Zbyszek. Los ZBYSZKA Raczkiewicza nie jest znany. Po wojnie Janina podobno pozostała na Białorusi. Aleksander po powrocie z niewoli osiadł w Jaworze , gdzie później ponownie ożenił się z Władysławą Chalimoniuk. Nie mogąc mieć więcej dzieci w 1963 roku Raczkiewicze adoptują dziewczynkę, Jadzię, która z nimi zamieszkuje. Była od nich wiadomość, że wydają córkę za mąż. Aleksander zmarł w Jaworze 19 listopada 1984 roku.
kres okupacji udało się kobietom
przeżyć, tułając się po wynajętych kwaterach u życzliwych znajomych. W 1945 roku
jako pierwsza do Polski. Potem repatriowała się Zofia wraz z córką Haliną.
Pierwszym etapem podróży był Augustów, bo jak sądzono stąd może być bliżej do
domu, a później losy przywiodły je do Kętrzyna. W wyniku przeżyć wojennych Zofia
po przebytym ataku serca zmarła 24 maja 1948 roku i została pochowana na
cmentarzu w Kętrzynie. Halina zamieszkuje razem ze swoją siostrą i jej mężem
Kazimierzem Lemankiem. Rozpoczyna pracę w ZEOMIE (obecna nazwa to Zakład
Energetyczny). Wychodzi za mąż za Waldemara Stankiewicza i zamieszkuje wraz z teściami w Kętrzynie przy
ul. Poznańskiej 3, a później pod numerem 9 na tej samej ulicy. Najstarsza
siostra Haliny, Bronisława usiłując ratować rodzinę przed represjami i wywózką w
głąb Rosji, wychodzi za mąż za spolszczonego Białorusina, Włodzimierza
Sozanowicza. Do Polski na stałe nie przyjechała. Małżeństwo to nie miało
potomstwa. Bronisława umarła 31 grudnia 1977 roku i została pochowana na
Cmentarzu Polskim w Baranowiczach. Druga z sióstr, Leokadia przybywa do Polski
przed matką. Po wyjściu za mąż w 1946 roku na świat przychodzi syn Lucjan (8
października), a 12 lutego 1950 roku Adam. W latach pięćdziesiątych Lemankowie
przenoszą się do Mrągowa. Później małżeństwo to rozwodzi się. Leokadia wychodzi
ponownie za Ryszarda Mońka i zamieszkują w Bartoszycach. Kazimierz żeni się z
Heleną z którą mieszka do chwili śmierci w Olsztynie. Umiera w 1997roku i jest
pochowany na cmentarzu w Mrągowie. Rodzice Mieczysława Kotarbińskiego nie byli
osobiście znani dla Haliny. Pochowani byli na cmentarzu w Darewie jeszcze przed
wojną. Groby ich przykrywają dwie duże płyty z czarnego granitu. Losy
pozostałych członków rodziny Kotarbińskich nie są do końca znane. Wynika to z
faktu, że Kotarbiński wiódł żywot z Zofią bez oficjalnego ślubu, co było uważane
za fakt nie wymagający nagłaśniania. Rodzice Zofii z Raczkiewiczów byli też
posiadaczami ziemskimi. Niestety ojciec Zofii miał słabość do hazardowej gry w
karty. Po przegraniu majątku około 1934 roku zamieszkał u swojej siostry w
Kaczanowicach. Pochowany został w Nieświeżu. Jego żona zmarła i została
pochowana w Baranowiczach.
Baranowicze
Co.A not yet avaliable
The town received it's Magdeburg rights in 1919.
Short Description/History
Currently situated in the Eastern part of Belarus
The town of Baranowicze, in the Nowogrodek district of Byelorussia was founded in 1883. As a relatively new town, Baranowicze was
built according to modern planning, with wide streets crossing at right angles. The town developed rapidly, with a population of 30,000
at the outbreak of the Second World War. Situated at the
hub of railroad lines the north-south from Wilno to Lwow, and west-east
from Warsaw to Moscow Baranowicze held considerable strategic importance. Thus it was a site of wide-ranging economic activity
and a center of commerce and light industry. The
abundance of surrounding forests contributed to the development
of various
branches of the lumber industry. The presence of
Polish Army bases along the Russian border stimulated commercial opportunities
in supplying goods and services for the army. The Poles were a minority among the local population of Russians and Byelorussians, a
large percentage of the population being Jews. From an economic
standpoint the Jews were relatively prosperous, with an array of
institutions typical of an established Jewish community.
There were synagogues, charity and welfare funds, an orphanage, homes for
the elderly, hostels and soup kitchens for the needy, and more.
Baranowicze was the seat of learning and culture for it's inhabitants. In the commercial realm, it offered such modern institutions as
cooperatives, mutual aid funds, craftsmen's and
tradesmen's organizations, and banks. In the
political-public sphere, there were
political parties and youth movements, an independent system of education, gymnasia [high school] In all, the town offered a wealth
of cultural, public and political activities across a wide spectrum. In the period between the two World Wars (1920 - 1939),
Baranowicze was under Polish rule. In September 1939, the Red Army i nvaded the territory, commencing the Soviet occupation. With
the German attack on the Soviet Union on June 22, 1941, the German army poured into the area. Within five days, Baranowicze was
conquered. At the start of the city's occupation by the Germans there were some 12,000 Jews living there, of whom about three thousand
were refugees from Western Poland.
Krótki rys historyczny (tłumaczenie)
becnie Baranowicze znajdują się na terenie Białorusi. Baranowicze, w obwodzie Nowogrodek zostało założone w 1883. Jest stosunkowo nowym miastem, zbudowanym według nowoczesnego planu, z szerokimi ulicami i skrzyżowaniami pod kątem prostym. Miasto rozwinęło się szybko, i przed wybuchem Pierwszej Wojny Światowej liczyło 30 000 mieszkańców. Umieszczone na skrzyżowaniu linii kolejowych Wilno - Lwów i Warszawa - Moskwa, Baranowicze miały duże znaczenie strategiczne. Dzięki temu było miejscem aktywnej działalności gospodarczej, centrum handlu i przemysłu lekkiego. Otaczające lasy sprzyjały rozwojowi różnych gałęzi przetwórstwa przemysłu leśnego. Zlokalizowane jednostki wojskowe garnizonów Wojska Polskiego wzdłuż granicy z Rosja Sowiecka, przyczyniały się do aktywności handlowej i usługowej. Ludność Polska była w mniejszości. Znaczny procent ludności stanowili Żydzi i ludność miejscowa mówiąca po białorusku i napływowa z Rosji. Ludność żydowska aktywna zawodowo, wsparta dobrze prosperującym zapleczem instytucji typowych dla społeczności żydowskich. Były synagogi, instytucje dobroczynne, fundacje pomocowe, sierociniec, domy dla ludzi starych, schroniska dla bezdomnych i stołówki dla ubogich. Baranowicze były ośrodkiem nauki i kultury. W handlu oferowały takie nowoczesne instytucje jak organizacje spółdzielcze, wzajemne fundusze pomocowe rzemieślników i kupców, oraz banki. W polityce aktywność przejawiały przedstawicielstwa partii politycznych i ruchów młodzieżowych, niezależny system edukacji, gimnazja, szkoły średnie i inne. Miasto oferowało szerokie spektrum możliwości w kulturze, działalności społecznej i politycznej . W okresie między dwoma wojnami światowymi ( 1920 - 1939) , Baranowicze były pod administracją Polską. We wrześniu 1939, Armia Czerwona najechała Polskę, wprowadzając swoją okupację. Niemiecki atak na Związek Radziecki 22 czerwca1941, spowodował zajęcie tego terytorium. Po pięciu dniach Baranowicze zostały zdobyte. Na początku okupacji niemieckiej w mieście żyło około 12 000 stałych mieszkańców pochodzenia żydowskiego i około 3 000 uciekinierów z zachodnich terenów Polski.
Works from D.Levin titled:" The Lesser of Two Wils. Eastern European Jewry under Soviet Rule
1939 -1941, Philadelphia, pg. 34."When the Red Army was entering Baranowicze, Jews were kissing their
dusty boots. Children were running to the parks and were picking flowers and were throwing them at the
soldiers. Red flags were flown in the blink of an eye and the whole town was cowered in Red."
" Gdy do miasta Baranowicze wkraczała
Armia Czerwona, Żydzi całowali zakurzone buty żołnierzy. Dzieci
pobiegły do parku, narwały kwiatów i zasypały nimi żołnierzy. Czerwone flagi znaleziono w mgnieniu oka i
cale miasto zostało zalane czerwienia". Wieki matematyk polski żydowskiego pochodzenia profesor Hugon
Steinhaus zaskoczony i rozgoryczony postawa Żydów pisał:" ...biedota żydowska, która wyległa na spotkanie
bolszewików ustrojona w kokardy i gwiazdy czerwone, aż budziła śmiech oficerów rosyjskich. Inni rozbrajali
oficerów polskich i na wyścigi donosili rosyjskim żołnierzom z niebieskimi otokami, gdzie są mieszkania
oficerów, adwokatów, lekarzy i księży. Gdzie się ukryli burmistrz i rajcowie. Inni jeszcze całowali tanki
sowieckie i głaskali lufy tak, jak pewnie nigdy nie głaskali własnej Salci." patrz H.Steinhaus,
Wspomnienia z Polski, str. 192. Jeśli taka była postawa " sąsiadów" gdy Polska od zdradzieckiego ciosu ze
wschodu ginęła, to pomyśl, czy rodziny tych, których " żołnierze z niebieskimi otokami"( NKWD) zabrali
a później nie powrócili nie pałali żądzą odwetu? Podałem Ci dwa źródła, jest ich więcej i co dziwne jest dużo
obiektywnych opracowań historyków żydowskich zarówno tych z USA jak i tych z Izraela. Niestety, są teraz
spychani na margines i dotyka ich ostracyzm towarzyski i intelektualny. Ale prawda wyjdzie na jaw, tak jak
wychodzi na jaw prawda o Morelu, Wolinskiej, Stefanie Michniku, Bermanie. Teraz dla prawdy obiektywnej
" nie ma pogody". Nie oceniaj zbyt krytycznie pozostałych wypowiedzi, bo dla tych ludzi prawda jest także
ważna, a tu pojawiają się glosy aktywisty organizacji "Nigdy więcej", którzy na swych stronach bójkę kibiców
kwalifikują jako antysemickie wybryki. Jak widzisz, Ci młodsi walczą tak jak " poszukiwacze antysemityzmu
bez Żydów". Tylko, ze " poszukiwacze" otrzymują skądś środki i pytanie kto tymi słabymi łebkami" rządzi i
dlaczego?