Aesculus hippocastanum

pięknie w maju na biało kwitły kasztanowce
teraz motyl szrotówek kasztanowcowiaczek
zniszczył im liście a one opadły porażone rdzą
pułapki feromonowe na niewiele się zdały

spacery poprzez błonie zostawiają poza mną
spiętrzone kakofonią przetrącone myśli
'szklane pacynki w swych latających Lanciach'
piszę poeta że nie są już tak bardzo dotkliwe

boli już tylko samotność lepsza jest ponoć we dwoje
ale to żadna różnica to mnie nie zachwyca

czy kochałbyś nasze dziecko tak samo
gdy urodziłoby się z down-syndromem
i cierpiało na niesprawność serca

to tak jakby pytać o absolut
rozejrzę się naokoło i nic nie widzę
bynajmniej to nie znaczy że nie ma ciebie
i mnie przysiadającego na ławce

oczywiście kochałbym jak siebie samego
może nawet trochę bardziej we wrześniu
trzydzieści trzy lata będzie na karku
nie wiem czy nieostatnia to jesień

drzewa umierają powoli

 

 

 


 

 

 

Index wierszy